No, to może powitam się i przedstawię tak troszkę porządniej. Troszkę ludziów o mnie poczytali ale tak na dobrą sprawę, to nie było o czym.
Mój początek był trudny i to trudne, to trwało ok 8 - 10 lat. Jak mnie ludzie wyrzucili na poniewierkę to byłem młodym kocurkiem. Nie wiem dlaczego ale nagle musiałem wziąć swój los w moje, młode łapki. Zostałem bezdomniakiem. Tyle szczęścia w tym nieszczęściu, że trafiłem na blokowisko w miarę normalne. Większość dużych mnie lubiła, bo jestem pięknym pingwinkiem. Moja uroda sprawiła to, że duże, które mnie dokarmiały, przez kilka lat uważały, że jestem babą!!!. Sprawa się rypła kiedy stała mi się krzywda. Niedobry duży uderzył mnie kamieniem i uszkodził moją łapinkę.
On, ten głupi duży, myślał, że zrobił mi źle ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
c.d.n. - (jak będą chętni do czytania)
Pozdrawiam, Drops.